Trzeba wielkiej odwagi, samozaparcia i ogromnej chęci, by pomagać innym, aby porzucić swój dom, przyjaciół, wszystko co znajome, bliskie sercu i udać się w nieznane.
Tak zrobiła mieszkanka naszej gminy – Arleta Pabian. Tuż po studiach dziennikarskich, czując taką wewnętrzną, potrzebę zgłosiła się do Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego „Młodzi Światu” w Krakowie. Została zakwalifikowana, po otrzymaniu podczas uroczystej mszy św. krzyża misyjnego ruszyła w nieznane. Towarzyszyła jej druga wolontariuszka , bowiem wyjazdy na misje są tak organizowane, że w dane miejsce wysyła się minimum dwie osoby, by się wspierały w środowisku niejednokrotnie kulturowo innym.
Boliwia to kraj bardzo ubogi, mimo że posiada niezliczone złoża naturalne. To bossowie i kartele narkotykowe blokują rozwój kraju.
Wszechobecna jest koka, którą wszędzie można kupić jako liście i każdy je żuje. One dają siłę do pracy bardzo niebezpiecznej w dzikich kopalniach. Prawie nie ma opieki socjalnej – każdy szuka możliwości zarobku. Na ulicach głośno, barwnie i kolorowo. To kobiety, niejednokrotnie z dzieckiem na plecach lub leżącym obok, sprzedają wszystko, co się nadaje do sprzedaży, od przysłowiowego grzebyka, poprzez owoce, napoje, trzcinę cukrową, do ręcznie robionych ozdób.
Życie kobiet i dzieci jest szczególnie ciężkie. Instytucja małżeńska nie jest zbyt praktykowana, więc kobiety obarczone dziećmi muszą sobie jakoś radzić.
Pani Arleta w Boliwii spędziła rok, pracując w misyjnym domu dziecka. Pokaz multimedialny z jej komentarzem zrobił na nas duże wrażenie. Praca z dziećmi dostarczyła p. Arlecie mnóstwo wrażeń – czuła że robi „coś” potrzebnego i bardzo ważnego. Przebywanie na wysokości prawie 3000 m, bo tak jest położona Tupiza, też było znacznym wyzwaniem dla organizmu.
Ludzie w Boliwii są serdeczni i otwarci. Każde święto jest celebrowane z ogromną starannością. Odbywają się parady i procesje. Nie brak u mieszkańców, a szczególnie u dzieci, kreatywności. Barwnie i wesoło jest obchodzone święto zmarłych bowiem Boliwijczycy wierzą w łączność ze zmarłymi.
Anna Jezierska