Są takie daty, które w naszym SIT-owskim kalendarzu rocznym podkreślamy grubą kreską. To na co czekamy z niecierpliwością, to nie tylko wyjazdy wzbogacające nas, ale rozrywki wyzwalające pokłady drzemiącej inspiracji, szaleństwa, coś co uruchamia nasze zmysły.
Nadszedł ten dzień – 7 lutego 2024, a z nim wieczór magiczny, pełen blasku, kolorów i pląsów.
A było to tak.
Pomysł zorganizowania „Tańczącego pączka” zrodził się przed laty, a dziś to po prostu kontynuacja. I wierzcie mi trzeba mieć głowę pełną pomysłów, by nie powielać tego co już było. Mózgiem całego przedsięwzięcia był nasz zarząd z p. Krysią Bednarską na czele.
By udekorować salę w ruch poszedł kolorowy papier, nożyczki i klej. Stworzonych naszymi rękami ozdób nie powstydziłby się dekorator sal balowych. Ich zawieszeniem jak i całą dekoracją i przygotowaniem sali – a nie jest to łatwe dzieło – zajęli się pracownicy SOK. Zawsze są przy nas, zawsze pomagają. DZIĘKUJEMY IM.
Gospodarzami, a właściwie konferansjerami był p. Dominik Rożek jako doktor Rozkroczy i nasza Kasia Ptaszkiewicz jako przecudnej urody kowbojka. Lekarz jak to zwykle bywa miał dwie pielęgniarki, istne siostry miłosierdzia. Jedna to siostra Wypięła czyli Weronika Szczur gotowa na każde skinienie lekarza a druga to siostra Pociągała czyli Zosia Szemraj zwarta by podać ewentualnie pawulon, lub zrobić intubację. A interwencje były potrzebne wszak w szale zabawy wszystko się mogło zdarzyć. Były urazy kończyn nawet powyżej kolan, zwiększone ciśnienie, a nawet przedwczesny poród. Była konieczność podania kroplówek z jakże uzdrawiającym i dającym wigoru, prawie życiodajnym płynem o wzorze chemicznym C2H5OH. Oj działo się, działo! Każda z nas w cichości ducha marzyła by dostać się w ręce doktora.
Panie z Kabaretu „Czerstwe Babki i Pierniki” wprowadziły nas w nastrój pączkowego szaleństwa zabawnymi tekstami przygotowanymi przez naszą Kasię.
Gwoździem programu były stroje. Jak bal karnawałowy to oczywiście stroje karnawałowe. Pomysłowość i kreatywność naszych pań nie miała ograniczeń. Była Wiosna, Królowa Lodu, żona Rumcajsa, Madame, rozśpiewana Dziewoja Ludowa, Biedronka, był Szejk obrzydliwie bogaty, jak na szejka przystało. Jury złożone z p. Krysi Nowak, Asi Dutki i Heleny Wolak było w nie lada kłopocie jak rozstrzygnąć konkurs na najpiękniejszy i najciekawszy strój. Ostatecznie nie przyznano 3-go ani 2-go miejsca lecz przyznano 6 pierwszych miejsc. Zjawiskowo zaprezentowały się: Maria Podsiadły jako dama z rodu Forsyte’ów, Agnieszka Ździuch jako Hinduska, Halinka Szymańska jako Krakowska Kwiaciarka, Ela Nasternak jako rozkoszna Diablica, Maria Grzybowska jako Pipi, oraz ja jako Nietoperz. Dyplomy i drobne upominki sprawiły nam wielką radość, bowiem doceniono naszą pomysłowość.
Sam bal to eksplozja naszych możliwości tanecznych , to dobry materiał do badań ruchowo-ortopedycznych. Nic nas nie bolało, nie strzykało w kościach. Może jutro będzie gorzej ? Ale dziś bawimy się! Świetna muzyka z różnych stron świata i z różnych lat nie pozwalała usiedzieć przy stoliku. Krótkie wyciszenie by spożyć gorące danie i znów tańce. Ogniste rytmy, błyszczące oczy, śmiech i najdziwniejsze pozy taneczne pokazały, że talentowe towarzystwo chce i może wiele. Brak słów które mogłyby opisać nastrój ogólnej wesołości i zabawy. Fotografie Weroniki Szczur i Wiktorii Strawy pokażą, że lubimy i umiemy się bawić mimo że panów „ jak na lekarstwo”.
……Wieczór się skończył, czar prysł, a kto „ogarnie salę po baletach”? Zwykłe słowo DZIĘKUJEMY niech jeszcze raz zabrzmi na koniec mojej relacji.
Anna Jezierska