Oaza lawendy

2 lipca nie zapowiadał się słonecznie. Po fali tropikalnych upałów  nastało ochłodzenie, a z nim deszcz. W taki właśnie pochmurny dzień odbyła się wycieczka do Szydłowa i Oazy Lawendowej w malowniczej wsi nieopodal Wodzisławia. Od rana padał deszcz, ale cóż to za przeszkoda. Uzbrojeni w parasole i kurtki z kapturami w komplecie stawiliśmy się o godz.8.15 przed budynkiem SOK, gdzie czekał na nas autokar. Pełni nadziei na zmianę pogody wygodnie rozsiedliśmy się na siedzeniach. Wycieczka rozpoczęła się według planu.

Ok. godz. 9.00 dotarliśmy do Szydłowa, który powitał nas deszczem. Ale nic to, bo pierwszy punkt programu to zwiedzanie jedynego w świecie Muzeum Śliwki a więc deszcz w niczym tu nie przeszkadzał. Podzieliliśmy się na dwie grupy. Podczas, gdy jedna wyruszyła na zwiedzanie, druga miała czas wolny, który poświęciła na odpoczynek w kawiarni przy Muzeum, mogąc zakupić regionalne produkty ze śliwki: piwo śliwkowe, dżemy, konfitury i powidła, śliwki w czekoladzie, ciasta śliwkowe i inne smakołyki. Chętni mogli też zwiedzić Izbę Wójta Jana znajdującą się przy Bramie Krakowskiej i zakupić w niej pamiątki z Szydłowa.

Muzeum Śliwki jest naprawdę imponujące. Usytuowane w niezbyt reprezentacyjnym budynku, choć na środku rynku, zaskoczyło nas bogactwem zbiorów. Najpierw była prezentacja multimedialna, podczas której poznaliśmy historię upraw śliwki w okolicach Szydłowa, proces jej przetwarzania i suszenia oraz wielkość upraw. Pani Agnieszka Wierzbicka Baxter wraz z mężem opowiadali o założeniu muzeum oraz o zasadach uprawy śliwek na swojej plantacji. Można było poznać 45 odmian tego owocu uprawianych  na  świecie, ilość upraw na terenie całego świata, proces dojrzewania owoców. Była też degustacja cedru ze śliwek, dżemu i keczupu śliwkowego. Po zwiedzeniu tego niezwykłego muzeum wraz z przewodnikiem rozpoczęliśmy zwiedzania Szydłowa zwanego Polskim Carcassone.

Wraz z przewodniczką udaliśmy się do Muzeum Zamków Królewskich znajdującego się w „Skarbczyku”.  Tam też można było podziwiać makiety zamków z całego świata, dawne stroje, zabytki odnalezione podczas prac archeologicznych. Poznaliśmy historie zamku i wysłuchaliśmy opowieści o królach Władysławie Łokietku, Kazimierzu Wielkim i Władysławie Jagielle, którzy wielokrotnie odwiedzali zamek, co każdorazowo było wielkim wydarzeniem dla miasta. Drugim  punktem był zamek królewski wybudowany w XIV wieku. Zwiedzanie z przewodniczką  zaczęliśmy od sali tronowej i sali tortur. Obejrzeliśmy system ogrzewania hypokaustycznego, ślady dawnych stropów, układ pomieszczeń i narzędzia tortur. A były wśród nich: „łoże madejowe”, gilotyna, szubienica, dyby, beczka z kolcami i wiele innych wymyślnych narzędzi służących do zadawania bólu i uśmiercania skazanych. W międzyczasie deszcz przestał padać i niebo rozchmurzyło się.

Kolejnych punktem zwiedzania była synagoga. Można tam zobaczyć pomieszczenie modlitwy dla mężczyzn i kobiet, czyli tzw. ”babiniec”, wspaniale zachowane  przedmioty kultu religijnego takie jak: menory, lampki chanukowe, jady do czytania Tory, zwoje tego świętego dla Żydów pisma, a także inne przedmioty wykonane głównie ze srebra. Zachwycał posąg Mojżesza i płaskorzeźby artysty Gustawa Zemły.

Ponieważ przez niebo zaczęły przebijać się promienie słońca, uskrzydleni zmianą aury udaliśmy się  do ruin kościoła pod wezwaniem  Ducha Świętego i znajdującego się w nim w dawnych wiekach szpitala dla ubogich. Do tej pory zachowało się prezbiterium, nawa boczna, wejście na chór oraz sale szpitalne. Następnym punktem zwiedzania był kościół pod wezwaniem św. Władysława. Ten gotycki zabytek niemal w całości został zniszczony przez hitlerowców w czasie II wojny światowej i podobnie jak większość  zabytków Szydłowa odbudowany po jej zakończeniu. Wspaniałe gotyckie sklepienia, podpory i witraże przeniosły nas w czasy średniowiecza. Jest to tzw. kościół pokutny wybudowany w celu odkupienia win przez króla Kazimierza Wielkiego za utopienie nie sprzyjającego mu księdza Baryczki. Podobne kościoły powstały m.in. w Sandomierzu, Wiślicy i innych miastach. Poszliśmy do kościoła pod wezwaniem Trójcy Świętej. To najstarsza w Szydłowie świątynia. A tam mogliśmy podziwiać średniowieczne freski przedstawiające m.in. śmierć Jezusa, siedem radości Maryi, siedem grzechów głównych, liczne zauszki (czarne krzyże malowane na ścianach).

Po zwiedzaniu Szydłowa udaliśmy się autokarem do Motkowic koło Jędrzejowa  na obiad. Tam w dawnej gorzelni zjedliśmy syty posiłek, który dał nam energię na dalszą część eskapady. Pojechaliśmy do Wodzisławia i stamtąd do „Oazy Lawendy” w Starej Olszówce. Ku naszemu miłemu zaskoczeniu nasz pobyt zaczął się od słodkiego poczęstunku. Były placki z jagodami i truskawkami, ciasta z kremem, lemoniada domowej roboty, kawa, herbata, paluszki i inne przekąski. Ale nie to było w tym miejscu najważniejsze. Na niebie pojawiło się słońce, rozświetlając lawendowe pola, Podzieliliśmy się na dwie grupy. Jedna udała się na pole, a druga przystąpiła do plecenia wianków z lawendy. Ileż przy tym było radości. Pole lawendy przywitało nas wspaniałym zapachem kwitnących roślin. Wśród tego fioletowego pola można było robić sobie zdjęcia przy stylowym stoliczku i na ławce tonącej wśród tych pięknych kwiatów. A jest ich w „Oazie Lawendy” niemało, bo aż 4 hektary. Roślina  wegetuje dwa razy do roku i wykorzystywana jest w przemyśle farmaceutycznym i kosmetycznym. W sklepiku można było kupić sadzonki lawendy, kosmetyki, pęki kwiatów i inne wyroby charakteryzujące się niesamowitym zapachem. Po zwiedzaniu tego niezwykłego miejsca przyszedł czas na podsumowanie naszej pracy. Panie w wiankach na głowach przypominały słowiańskie boginie, dumne z efektów swej lawendowej przygody z żalem udaliśmy się w drogę powrotną. Po drodze zwiedziliśmy jeszcze sady śliwkowe w Szydłowie i wśród lawendowych aromatów  udaliśmy się do domów bogatsi o wiedzę historyczną i niesamowite wspomnienia z tej niezwykle udanej wycieczki. 

Wyjazd realizowany w ramach projektu „Spacer po zdrowie. Aktywizacja osób starszych” dofinansowanego ze środków Wojewody Świętokrzyskiego”.                           

 

 

                                                  Paweł Ciepiela