Wycieczka do Kopalni Soli „Wieliczka” oraz do Browaru „Okocim”
Chociaż przekładana, to nikt nie powie, że wycieczka dnia 7 września była nieudana. Pogoda nam się też przysłużyła, dzięki temu smutnych min nam oszczędziła.
„Aktywny kalendarz – aktywny senior” to projekt, dzięki któremu duża grupa „Talentowiczów” w powyższym dniu o godzinie 7 00 rano siedziała w autobusie. Tradycyjne odczytanie listy obecności i ruszamy w drogę.
Jedni już byli w kopalni, a inni jeszcze nie, ale na wszystkich buziach króluje uśmiech i wiara, iż bez problemu pokonamy 800 schodów w myśl starego powiedzenia „W kupie siła”. O Browarze, o dziwo, nasi podróżnicy na razie milczą.
Podróż do kopalni soli minęła nam bardzo szybko…parę minut po 9 00 byliśmy na miejscu, przywitani słońcem i lekkim wiaterkiem. Ubrani na sportowo, w butach na płaskich podeszwach ruszamy gwarno w kierunku kasy biletowej. Oprócz naszej grupy, spotykamy wiele innych, zarówno krajowych, jak i zagranicznych.
Nasza wycieczka zostaje podzielona na dwie grupy, każda ma swojego przewodnika.
Przed wejściem krótkie zapoznanie się z prowadzącym, który ubrany w mundur galowy stoi dostojnie na czele każdej grupy.
Na początek pokonujemy 800 schodów, które prowadzą 135 metrów pod ziemię. Schodzimy cierpliwie, licząc nie stopnie, ale na rychły koniec schodów. W końcu stajemy na płaskim podłożu. Zasłuchani w opowieści, poruszamy się za przewodnikiem podziwiając wykute w soli piękne komory, a wśród nich ta najbardziej wyjątkowa – Kaplica św. Kingi. Niesamowite podziemne jeziora, majestatyczne konstrukcje ciesielskie i unikalne solne rzeźby. Solne krasnale z atencją i ciekawością przyglądają się każdemu turyście.
W miejscach nam wskazanych ochoczo dopadamy do ścian solnych, aby posmakować tego białego złota. Blisko 3 kilometry krętych korytarzy, nie możemy uwierzyć, że tyle przeszliśmy.
Tempo średnio szybkie, ale zmęczenie i głód szybko zaprowadza nas do podziemnej restauracji. Po obiedzie przewodnik, poinformował nas, że windy są dwie: jedna jest przy szybie Daniłowicza (tam gdzie zaczynaliśmy zwiedzanie), a druga przy szybie Regis. Którą my wyjeżdżaliśmy? Czy ktoś wie? Bo ja na pewno nie. Kolejny etap wycieczki przed nami. Jedziemy do Brzeska, w którym to znajduje się Browar Okocim.
Przywitani przez naszych dwóch przewodników, mentorów, dostajemy dodatkową odzież, która upoważnia nas do poruszania się po przedsiębiorstwie.
Na wstępie panowie przybliżają nam historię powstania browaru oraz historię życia i działalności założycieli tj. Józefa Neumanna i Jana Ewangelistę Goetza.
Jak losy browaru były burzliwe dowiadujemy się siedząc na zewnątrz przy stoliczkach, muskani lekkim wiaterkiem i promykami słońca. Tak duża ilość wiedzy i historii podziałała na tyle rozluźniająco, iż niechętnie opuszczamy nasze krzesełka. Ale, że grupa jest zdyscyplinowana udaje się do dalszego zwiedzania.
Mamy na sobie już kamizelki i poruszamy się jedynie wyznaczonymi do tego celu ciągami pieszymi. Poznajemy z bliska, na czym polega i jak przebiega proces produkcji piwa. Od tych wszystkich zapachów aż się kręci w głowie. Wnętrze jest piękne, płytki, błyszczące posadzki i ściany, kolumny i dużo przestrzeni. Podczas naszego pobytu nie tylko od zapachów, ale i od nazw może się porządnie zakręcić w głowie. Warzelnie, kadzie, sterownie, słody – dla większości z nas to nowe terminy…..
Na koniec miła niespodzianka dla uczestników….. Przy sali teatralnej dwa pomieszczenia, a w nich dwa długie stoły o szczególnym przeznaczeniu….. Rozpoczynamy degustację piw. Panowie przewodnicy zachęcają, donoszą, opowiadają. Na salach głośno, coraz weselej, wymieniamy się uwagami na temat smaków. Na policzkach niektórzy z nas mają rumieńce, inni bledną na widok takiej ilości butelek i puszek, ale wszyscy jednomyślnie i grzecznie opuszczają gościnne salki. Jeszcze zakupujemy prezenty i wesoło udajemy się do autokaru.
Podróż do domów…. Jakaś taka inna niż zawsze…. Dużo mówimy, cukierkami- miętusami się dzielimy, z naszych podręcznych toreb wyciągamy bułeczki i banany i sąsiadki do poczęstunku zachęcamy. Jakaś magia wrażliwości i życzliwości w nas wstępuje. Czyj to wpływ? Chyba staropolska gościnność okocimskich przewodników nam się udzieliła.
Godzina 2100, wysiadając z autokaru „dobrej nocy” sobie życzymy, pożegnanie krótkie, bo przecież już w najbliższych dniach znów się zobaczymy.
Dziękujemy Lokalnej Organizacji Turystycznej „Czym chata bogata” w Staszowie za zaproszenie i organizację wyjazdu w ramach Dnia Piwowara. Wyjazd został bowiem zrealizowany i dofinansowany w ramach projektu pt. „Aktywny kalendarz – aktywny senior” w ramach Programu Aktywni + Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej.
Agnieszka Ździuch