„Hej wesele – ostatki na ludowo” w Stowarzyszeniu Inicjatyw Twórczych „Talent”
Hej wesele, hej! Tym gromkim okrzykiem p. Dominik Rożek – starosta wesela z towarzyszącą mu starościną Kasią Ptaszkiewicz zapoczątkowali ten wieczór biesiadny obfitujący w zaskakujące zdarzenia.
Najpierw, przy wtórze kapeli witającej przybyłych, przypinanie kotylionów stworzonych na zajęciach z p. Krysią Bednarską. Sala biesiadna, czyli na ten wieczór przystrojona sala lustrzana, już czekała na gości. I wchodziły panie ubrane na ludowo z wiankami na głowie obok nielicznych, ale jakże eleganckich panów – jak na gości weselnych przystało. Po odnalezieniu partnerów kotylionowych rozpoczęły się na parkiecie pląsy.
Wszyscy wstali, gdy wkroczyła Młoda Para: nasza Alfonsynka, czyli Laurka Piątkowska i Klaudiusz, czyli Terenia Weisse. Oczywiście byli też rodzice „Młodych”: państwo Arendarscy i państwo Ostrowscy, którzy chlebem i solą witali „nowożeńców”. Gorący posiłek przerwał uroczą zabawę, ale znów za chwilę kapela zaczęła grać „z przytupem”.
Wejście ciotek z Ameryki dało wytchnienie tańczącym. Zosia Paliś w futrze, jak przystało na nowobogacką, obdarowywała „Młodych” prezentami, komentując ich zasadność i przydatność w małżeńskim pożyciu. Druga ciotka Kasia Sobiegraj zachęcała wszystkich do udziału w zabawach. Był taniec z wałkiem, krzesłami i wiele innych. Śmiechu było mnóstwo. I znów tańce przerywane okrzykami „100 lat” i smakowaniem jadła z chłopskiego stołu . Wokół furkały spódniczki, błyskały roześmiane twarze bowiem kapela p. Stasia Brzezińskiego stanęła jak zwykle na wysokości zadania.
Atmosferę podgrzewali starostowie wesela, a nad wszystkim czuwała nasza niezawodna p. Krysia.
Oj, będą nas jutro boleć nogi, będą niewątpliwie.
Anna Jezierska